Wprawdzie jak wspomniałem w poprzednim poście pytania do świadkow Jehowy nie mają znaczenia rozstrzygającego w sprawach doktrynalnych, ich liczba jest ich najmocniejszym atutem. Do podstawowego problemu nie wnoszą nic szczególnego, ale są pomysłowe i zgrabnie odwracają uwagę od istoty problemu. Ich ilość przewyższa jakość. Jednak żeby wynagrodzić autorowi jego trud w ich nagromadzeniu, spróbuję omówić kilka następnych.
Czy Syn okazuje mniej dobra ludziom niż Ojciec, skoro Wasza Biblia mówi „Cokolwiek bowiem Ten czyni, podobnie czyni również Syn” (J 5:19)?Tylko, że katolicka Biblia mówi to samo, a również jeszcze i to:
J 3:16 BT „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.”
Czy według autora pytań Syn uczynił dokładnie to samo, czyli również dał Swojego Syna? To by chyba utworzyło niesamowitą rekurencję. A jeśli nie, to upieranie się przy przesadnie dokładnej interpretacji prowadzi do bezsensu. Następnie skoro nie czyni wszystkiego punkt po punkcie tego samego co Ojciec to zawsze jakaś różnica się znajdzie. Ale czy jest sens liczyć i ważyć dla porównania uczynki Ojca i Syna? Jeśli ktoś chce to niech sobie policzy i rozważy. Jeszcze może by policzyć ostatecznie ile diabłów mieści się na końcu szpilki?
Albo takie pytanie:Gdzie powinna kończyć się nasza miłość do Syna, a trwać nadal do Ojca, skoro uważacie, że Bóg jest ‘dużo wyższy’ od Jezusa?To Jezus tak uważa Oto Jego słowa:
Jan 14:28 bt Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie.
Skąd ten przymiotnik dużo? Trudno określić dokładnie jak dużo, jednak wystarczająco na tyle, żeby nazwał Ojca Swoim Bogiem.
J 20:17 BT „Rzekł do niej Jezus: Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego.”Pytanie o koniec miłości do Syna pachnie przewrotnością, tak jak pytanie się dzieci kogo trzeba bardziej kochać tatusia czy mamusię?
Pytania z serii "Bracia i siostry Jezusa"
Nie chciałbym sie spierać na ten temat, bo czy to prawda czy fałsz nie powinno to zmieniać stosunku ani do Jezusa ani do błogosławionej Marii Jego Matki. Ale jeśli autor czyni z tego zarzut niezgodności z Pismem św. to można rozważyć niektóre z tych pytań.
Na przykład:
Na przykład:
Dlaczego rzekomych rodzonych braci Jezusa nawet Wasza Biblia nie nazywa „synami Maryi”?
Powodem tego wcale nie musi być brak tego pokrewieństwa lecz fakt, że większa koncentracja na postaci Jezusa niż na Jego Matce w ewangeliach ukazuje też ich pokrewieństwo w odniesieniu do Jezusa, a nie do Marii.
Mk 6:3 BT „Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry? I powątpiewali o Nim.”
Żydów bulwersowało to, kto jest najbliższym Jezusa, a nie Marii więc stąd takie odniesienie. Nie mniej jednak wymienienie tych osób razem z matką wskazuje na ich bliższe pokrewieństwo niż ciotek i wujków Pana Jezusa. Ciotka i wujek bowiem jest bliższą rodziną od kuzynów. Czyż nie? Ale bracia przyrodni są już bliższymi w linii od ciotek i wujków.
Zastanawia też następujący fakt:Mk 3:31-33 BT „Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać.
Gdyby Maria była tylko ciotką dla tych braci Jezusa, to dlaczego chodzili właśnie ze swoją ciotką, zamiast ze swoją matką lub matkami? Nie mogli oni być apostołami jak sugeruje autor w osobnym artykule ponieważ apostołowie już chodzili z Jezusem, a Jego bracia chodzili z Jego Matką.
A zastanawiać może również skąd wiadomo, że Józef miał dozgonny zakaz obcowania ze swoją prawowitą małżonką, jeśli by tak miało być to anioł, który instruował Józefa musiałby mu o tym powiedzieć. Wręcz znajdujemy zapis w ewangelii:
A zastanawiać może również skąd wiadomo, że Józef miał dozgonny zakaz obcowania ze swoją prawowitą małżonką, jeśli by tak miało być to anioł, który instruował Józefa musiałby mu o tym powiedzieć. Wręcz znajdujemy zapis w ewangelii:
Mt 1,24-25: „Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus.”
Granicą czasu przez, który Józef nie zbliżał się do Marii, miało być porodzenie przez Nią Jezusa. Takie zrozumienie jest zgodne ze znaczeniem wg słownika polskiego słowa AŻ. Podaję więc za słownikiem:
# aż IDążenie autorów do zmiany znaczenia słowa "aż" na "wcale" przez przywołanie wersetu:
1. «spójnik zestawiający zdania współrzędne z uwydatnieniem treści jednego z nich»
2. «spójnik w zdaniach wyrażających skutek albo stopień nasilenia, granicę czasową tego, o czym mowa w zdaniu poprzedzającym»
#
aż II «partykuła wyrażająca wyższy od oczekiwanego stopień intensywności, np. Mieli aż czworo dzieci., albo używana przed wyrażeniami nazywającymi miejsce, punkt czasowy lub określającymi kolejność: dalej lub później niż mówiący tego oczekiwał, np. Spałam aż do dziesiątej.»
[http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=a%BF]
2Sm 6,23: „Mikal, córka Saula, była bezdzietna aż do czasu swej śmierci.”
może budzi niepokój o jakość tłumaczenia. Gdyby bowiem "aż" miało znaczyć według Pisma św. "wcale" to użyto by właśnie tego słowa. Przecież w tłumaczeniu właśnie o to chodzi, aby przekazać dokładnie treść i sens tłumaczonego tekstu. Chyba, że to autor artykułu próbuje wprowadzić w błąd swoich czytelników.
Nie jestem biblistą więc nie roszczę sobie pretensji do udowodnienia tezy, że Jezus miał przyrodnie rodzeństwo. Pokazuję raczej słabość argumentów zwolenników przeciwnej tezy, że był Jedynakiem w swojej ziemskiej Rodzinie. Szanuję poglądy nawet te do, których trudno jest mnie przekonać, ale jestem przeciwny wprowadzaniu w błąd. Jak na razie nie widać, żeby katolicka interpretacja Pisma św. generalnie przewyższała wiernością interpretację Towarzystwa Strażnica, chociaż niekiedy to się zdarza.
Nie jestem biblistą więc nie roszczę sobie pretensji do udowodnienia tezy, że Jezus miał przyrodnie rodzeństwo. Pokazuję raczej słabość argumentów zwolenników przeciwnej tezy, że był Jedynakiem w swojej ziemskiej Rodzinie. Szanuję poglądy nawet te do, których trudno jest mnie przekonać, ale jestem przeciwny wprowadzaniu w błąd. Jak na razie nie widać, żeby katolicka interpretacja Pisma św. generalnie przewyższała wiernością interpretację Towarzystwa Strażnica, chociaż niekiedy to się zdarza.